poniedziałek, 16 czerwca 2014

Kuchenne rewolucje i ... złodziej żądający zapłaty od okradzionego


Tak, tak. Złodziej żąda  od okradzionego ... zapłaty, za to że go okradł.

Do rzeczy ...

Brat robił remont generalny kuchni, łącznie z nową podłogą.
Więc na dzień, gdy robiona była podłoga kuchenka gazowa z piekarnikiem, taka standardowa, wynoszona była na klatkę schodową, a wieczorem wnoszona by coś ugotować do jedzenia. Mieszkają na IV piętrze, ostatnim, bez windy. I tradycyjnie wąskie schody.
Pewnego dnia wystawili kuchenkę na klatkę i poszli do pracy. I nawet się zastanawiali, jak będzie tą starą kuchenkę wynieść z budynku, bo lata już nie te u brata, a dzieci akurat nie było w domu. Więc problem, znieść takie cholerstwo te cztery piętra i zataszczyć jeszcze pod śmietnik. Latka nie te, zdrówko nie te już. I pomyśleli sobie, że trzeba będzie dać komuś na piwko by to wytachał z góry.
I wracają do domu, patrzą .... a kuchenki ... nie ma.
Zniknęła, jakby czarodziejską różdżką się zdematerializowała. Przestałą istnieć.
Więc sobie pomyśleli, że jednak ludzie to dobrzy są. Sami, za darmo znieśli (na piętrze są 2 mieszkania).
Tylko, kurcze, skąd wiedzieli, ze ta kuchenka już nie jest potrzebna?
Pewnie sprzątaczka komuś powiedziała, tak sobie wydumali.
No nic, ucieszyli się że mają problem z głowy. Dobrze, że już mieli nową.
A tu wieczorem dzwoni domofon. Odebrała bratowa.
I słyszy jak jakiś męski głos mówi: wie pani, bo my tę kuchenkę to sobie wzięliśmy, i wie pani jakieś wynagrodzenie by się nam chyba jednak przydało.
Bratową zamurowało. Złodziej sam zadzwonił, że ukradł i jeszcze chce forsy za to.
Nic, podziękowała uczynnym panom.
Koniec opowieści.

Czyż te ludzie nie są jednak dobrzy i uczynni?












1 komentarz:

  1. Stixi:
    Pieknie, pieknie, Twoja bratowa zachowala spokoj, mieli szczescie goscie...
    A skad wiedzieli? Moze sasiedzi przyczynili sie do tego...

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za odwiedziny i komentarz. Życzymy miłego dnia.