wtorek, 22 października 2013

Złośliwa małpa włochata ;)


No bo inaczej nie idzie Toto nazwać.

Najpierw, jak człowiek wchodzi do domu, często objuczony zakupami w rękach, to Xythai oczywiście przylatuje przywitać się z ludziem, i oczywiście domaga się głaskania, pieszczenia i zajęcia. Oczywiście to bardzo miłe.
A następnie rozkłada się ... no gdzie ?
W najwęższym miejscu w całym domu, gdzie nie sposób go nie zauważyć, a przejść wcale nie jest tak łatwo.
Po prostu trzeba wszystko rzucić i Nim się zająć.


A to tylko przykład. Bo często po prostu siedzi wyprostowany jak pies wartownik, i nie ma omiń.
Zajmij się mną, krzyczy, wręcz wrzeszczy (dosłownie) gdy ludź chce przejść obok żeby np. położyć zakupy w kuchni na stole. Nie ma zlituj, wpierw Xythai.


Ale to jest miła wersja Xythaia.

Gorzej ma Xylia.
Coraz częściej gdy Xylia chce wyjść na balkon to on siada na drapaku, przy parapecie, i nie zamierza jej przepuścić
a ona bardzo chce iść dalej. Więc kombinuje jak go pokonać, jak go przeskoczyć.
I się jej udaje.

Gorzej jest gdy Xylia chce wrócić do domu.
Xythai siad ana parapecie tuż za oknem uchylonym i z nią walczy łapami, a czasami zamyka jej okno przed nosem.
A ona biedna nie potrafi sobie sama otworzyć okna, chociaż wystarczy tylko popchać okno łapkami.






ludź - wersja kota odmiany słowa ludzie.
A przy okazji język polski jest kompletnie nielogiczny.
Człowiek - w liczbie mnogiej powinno być człowieki,
a ludzie - w liczbie pojedynczej powinno być ludź

ha ha ha



Jesienna różanka





2 komentarze:

  1. Ale czym byłby dom bez "upiornego" czworonożnego strażnika, który uważa się za niepodzielnego pana i władcę, rości sobie prawo do najwygodniejszych miejscówek i z namaszczeniem obsierszcza ulubione, czarne jeansy człowieka?
    Pozdrowienia dla 2 x X

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki dom, bez tych Potworów, nie byłby domem, tylko noclegownią.
    XX pozdrawiają wzajemnie, a ja uniżenie pozwalam sobie przekazać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za odwiedziny i komentarz. Życzymy miłego dnia.