poniedziałek, 2 września 2013
Deszczowy Orangutan
Co za piękna jesień nastała.
Wieje i leje.
Wracając z miasta, bo niestety musiałem wyjść, chociaż nawet nie poszedłem zobaczyć swoje wynika z badań do kliniki, ale tu musiałem, spotkałem ciekawe zjawisko.
Przede mną wysiadł z autobusu, więc i szedł cały czas przede mną, facet może po 20tce.
Nie był chudy, nie był gruby, ale bardziej grubszy niż chudszy. I miał bardzo obcisłe spodnie na tyłku, a do tego tak śmiesznie rzucał pośladkami, jak szedł.
I wszystko OK, ale jego jeansy na samych pośladkach były prawie białe ( a w ogóle to taki średnio jasny niebieski kolor miały). I te białe pośladki tak na przemian skaczące sprawiały na mnie wrażenie jakbym oglądał idącego przede mną orangutana.
One też mają takie wytarte tyłki :)
Xythai dzisiaj jest niesamowicie głodny.
Zjadł mięsko, jak zawsze. Koło 10 dałem Potworkom suchą karmę.
Oczywiście domagał się tego ... Xythai. Bo Xieżniczka generalnie nie domaga się jedzenia, no chyba że mięska rano i wieczorem. Potrafi się domagać i nawet krzyczeć. A kiedyś, dobre dziecko, nie wiedziało co to znaczy miauczeć by czegoś żądać. To ta mała wielka Bestia ją tego nauczyła.
Dzisiaj Xythai 3 razy dostał ode mnie chrupki. Co zjadł to nadal się domagał. Miauczał, siedział koło miseczki albo koło pudełka z jedzeniem. I na siłę domagał się jeść.
Więc mu dałem.Ale z trzeciej porcji zjadł może ze 2 chrupki, i poszedł na pokoje.
A memłać go można, od kiedy jest wyFURminatorowany na potęgę. Zawsze był pieszczoch ale teraz to zaczyna być już groźne :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za odwiedziny i komentarz. Życzymy miłego dnia.