piątek, 11 października 2013
Xythai zjadł folię. Znowu ?!
Zaraz jak wstałem rano skoro świt, czyli po 11, Myszka uraczyła mnie "radosną" nowiną - "Xythai zjadł folię".
Fajnie, prawda ?
To już drugi raz.
Pierwszy raz miało to miejsce 7 kwietnia 2012r ( link: http://nortus.pinger.pl/m/11823999/nie-ma-to-jak-odrobina-adrenalinki-od-rana-czyli-wizyta-u-weta )
Co ja się wtedy strachu najadłem. Karmiłem go bezopetem i czymś jeszcze. Lekarz stwierdził, że jeżeli w ciągu 2-3 dni kot nie wydali (górą lub dołem) folii to może się tak zdarzyć, że trzeba będzie ciąć brzuch. Bo folia to taka wredna rzecz, która potrafi się przykleić do żołądka lub dróg wydalających i trzeba ratować.
Czekałem dzień, dwa, trzy, .... Minął tydzień.
Co prawda nie było na 100% pewności, że ją zjadł. Ale też nigdzie w domu jej nie znalazłem. Nie wydala, i nie wskazuje, że coś się dzieje. Szczęśliwi myślimy sobie, że pewnie wydalił tylko przeoczyłem.
Wydalił folię, w jednym kawałku, po 3 tygodniach !
Wszyscy wychodzili z siebie, z podziwu !
Skąd ta folia?
Gdy dzielę mięso na kawałki dla kotów, aby je zamrozić (dostają przemrożone by zarazki pozabijać) to owijam je albo w folię aluminiową albo przezroczystą, do pakowania kanapek. Tak mrożę, a później tylko wyciągam kawałek wieczorem by do rana odtajał i był na śniadanko dla Potworów.
Wtedy zostawiłem kawałek folii na blacie w kuchni, nie wyrzuciłem jak zawsze od razu do śmieci. A ta cholera wpadła do kuchni i go zżarła.
No nic, od tej pory folia nigdy nie jest zostawiana sama sobie.
A dlaczego dzisiaj zjadł folię?
Kawałek mięsa do odtajania zostawiam na talerzyku w suszarce nad zlewem. Takiej zamykanej suszarce, z drzwiczkami. Od dołu jest wolna przestrzeń by woda z umytych naczyń kapała bezpośrednio do zlewu.
Dzisiaj drzwi były lekko uchylone, bo jakieś naczynie wystawała poza suszarkę. Ale drzwiczki nie chodzą sobie jak wrota obory gdy wiatr wieje, tak lekko.
I widać ta menda w kółko golona otworzył sobie drzwi albo łapką tak operował przez szparkę, ze wyciągnął mięcho. Mięso, gołe, bez folii leżało na podłodze w kuchni. NIE ZJEDZONE. Nawet nie próbował go gryźć, przynajmniej gdy było już miękkie. I nie zjadł tego kawałka ( kawałek mięsa dla kotów waży około 60 gram, z przeznaczeniem na śniadanie i kolację. Oczywiście jeszcze mają chrupki w dzień).
Natomiast folia zniknęła.
Więc gdy mnie rano, skoro świt ok. 11, Myszka zawiadomiła słowami: Xythai, powiedz coś narozrabiał? To nawet przez myśl mi nie przeszło, że zjadł folię. Ba, że w ogóle wyciągnął sobie mięso z szafki.
Nie powiem, byłem przekur....wskoszczęśliwy.
Znowu go pilnuj, karm go bezopetem i innymi świństwa na przeczyszczenie.
Ale ...
Znalazłem ten kawałek folii.
Leżał na przedpokoju pod ... butem.
Co za cholerny kot.
Ale i tak go kocham.
I gdy tak sobie czasami myślę, o trzecim kociaku, to chciałbym żeby z charakteru był podobny do Xythaia, a nie do Xylii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ESTEE: dlaczego kociczka w takiej niełasce ? Myślę, że charakter kota zależy w dużej mierze od rasy...
OdpowiedzUsuńDlaczego uważasz, że kotka w niełasce ?
UsuńOczywiście, ze charakter zależy od rasy, albo inaczej, rasa ma duży wpływ na charakter kota.
Ale charakter to sprawa indywidualna, jak u człowieka.
Pozdrawiam