niedziela, 13 października 2013

Walking in the rain.


Tak, tak.

Tym razem było nie śpiewanie


jak a filmie.

To było spacerowanie w deszczu.
W deszczu ?
W ulewie.
Woda odbijała się od kałuż do wysokości kolan.

Wreszcie poczułem się jak dziecko.
Jak rozkapryszone dziecko, które chodzi i łazi wprost po kałużach.
Bo co za różnica skoro buty, skarpetki, stopy i nogawki do kolan przemoczone do ostatniej nitki.

Ale radocha była .... , powiedzmy.

I gdzie o wszystko ?
Nie, nie w Szczecinie.
Specjalnie pojechałem żeby zmoknąć jak kot w praniu.
W Berlinie.

Pojechałem na Festiwal Miasta Światła
Było super.
Zwłaszcza w tym deszczu :)

Relacje będzie trochę później.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za odwiedziny i komentarz. Życzymy miłego dnia.