piątek, 30 sierpnia 2013

Ja i Xylia ... po.


Obawiałem się, że Xylii może się nie podobać to czesanie wbrew jej woli.
Bo każde jej dotykanie jest wbrew jej woli, chyba że sama nadstawia grzbiet czy szyję do głaskania.

Ale okazało się, że nie.
Wieczorem siedziała spokojnie na drapaku i jak się do niej zbliżyłem, świadomie dla niej, nie z zaskoczenia, to wcale nie uciekała. I dała się głaskać za uszkiem.

Po kilku minutach znowu do niej podszedłem i znowu dała się głaskać.

To dobry znak.



Tak.
To ja byłam Ewą.





1 komentarz:

Dziękujemy za odwiedziny i komentarz. Życzymy miłego dnia.