Kiedyś matce powiedziałem, że w końcu będę robił to co zawsze chciałem, pomagał innym.
Do studium farmaceutycznego poszedłem będąc pewnym co chcę w życiu robić. Praca w aptece jest bardzo ciekawa. I jest bardzo satysfakcjonująca, bo nie można czuć się bardziej dumnym niż wtedy gdy ktoś przyjdzie i podziękuje ci za dobre rady. Miałem to szczęście i spotkało mnie to już parę razy. Pierwszy raz to było chyba w czwartym miesiącu stażu. Wtedy już byłem bliski rzucenia tej pracy ale te słowa bardzo mnie podbudowały.
Uznanie ludzi i możność im pomagania swoją wiedzą są jednymi z niewielu plusów tej pracy. Ostatnio z powodu gorączki, wysokiej wilgotności i ciągłego stania (jakby przeszkadzały krzesełka barowe) bardzo odezwały się żylaki. Na prawej nodze zaczęły się tworzyć coraz większe "karpatki" a skurcze były tak bolesne i intensywne, że chirurg od razu skierował mnie na operację żylaków twierdząc, że już jest za późno na terapię lekową. Szukałem wolnych terminów w szpitalach państwowych. Tam, wiadomo jakie są kolejki, prawdopodobnie zabiegu w tym roku bym nie miał. Ale w internecie znajdzie się wszystko. I znalazłem Vulmed i miłego doktorka.
Vulmed jest to prywatna klinika Pana doktora Tadeusza Kaźmierczaka, w której w ramach podpisanej umowy z NFZ odbywają się operacje żylaków połączone z jedno dobową hospitalizacją. Ta klinika nie afiszuje się, wyrobiła sobie markę i przyjeżdżają tu chorzy nawet z okolicznych województw. Na moje szczęście coś niecoś można o niej znaleźć w internecie.
Czysto, schludnie, miło i szybko. Pojechałem o ósmej w niedzielę, zabieg rozpoczął się przed dziesiątą a skończył się po 12. Zrobiono mi znieczulenie w kręgosłup. Podchodzono do punkcji cztery razy w pozycji embrionalnej, ale dopiero siedząc się udało. Momentalnie straciłem czucie od pasa w dół. Lekarze i pielęgniarki widzieli moje zdenerwowanie bo cały czas rozmawiali ze mną i żartowali. Pan doktor Każmierczak po operacji powiedział, że była dość trudna i przez to długo trwała. Trwała dwie godz. i dwadzieścia minut. W dwuosobowej sali, w której sam leżałem jeszcze przez kilka godzin puszczało znieczulenie. Był w tym czasie jeden moment, kiedy zacząłem się bać gdy oddawałem mimowolnie mocz, przez kilkanaście minut ze mnie ciekło. Mimo zapewnień pielęgniarki, że to czasami się zdarza to i tak miałem "stracha". Dopiero wieczorem całkowicie opuściło mnie znieczulenie.
Jeżeli będę dążył do usunięcia żylaków na lewej nodze to na pewno tam.
Vulmed
ul. Jasełkowa 6
Szczecin
(przepraszam za reklamę ale warto chwalić takie miejsca)
(Zdjęcia ze strony Vulmedu)
No i oczywiście zdjęcia Nortuska
Jabłuszka rosnące po sąsiedzku
Klinika
I "moja" sala
Myszka normalnie była tam jak gwiazda, albo inny VIP. Sam jeden w całej klinice. Dostał pyszną kolację i opiekowała się nim "osobista" pielęgniarka. Kurcze, jak w Hameryce .
no o tym popuszczaniu moczu to mogłeś sobie darować.... a powiedz czemu nie poddałeś się zabiegowi na obu nogach za jednym zamachem... zdrowiej brat..
OdpowiedzUsuńTutaj napisałem jak faktycznie było. To się zdarza przy znieczuleniu ale rzadko . Drugą nogę też zrobię. Dwóch naraz nie można.
Usuńw sumie dzeki za reklame - tez tam niedługo bede mial operacje...
OdpowiedzUsuńa nie miales bólów głowy?
OdpowiedzUsuńNie
OdpowiedzUsuńtak tylko zapytalem bo czytalem ze wlasnie po tym znieczuleniu ledzwiowym to dosc czesto wystepuje taki skutek uboczny...
Usuńjutro moja kolej... zobaczymy jak to bedzie...