sobota, 31 maja 2014

Sobota


Dopiero wychodzi moje zmęczenie stresem.
Odreagowuję pracami w domu. Są koty, jest akwarium, i od dzisiaj będzie sukulentnik.
Czyli do szczęścia zabraknie już tylko ptaków w domu.

W domu stoi pusty od roku niewielki szklany zbiornik, w którym kiedyś pływała welonka.
I tak sobie stoi biedny, samotny, pusty.
Więc już nie będzie ani samotny, ani pusty.
Pierwszy mieszkaniec już  jest. Stopniowo będzie przybywać okazów.

Ostatnio kupiliśmy zasłony do salonu. Bo te co teraz są, są tylko tymczasowo.
I fajnie się złożyło w sklepie bo obaj pomyśleliśmy o tych samych.
A jako bonus okazało się przy kasie, że mamy rabat 40%, o czym nie wiedzieliśmy.

Tylko jeszcze trzeba je zawiesić. Dzisiaj je uprasowałem.

A muszę znowu zadzwonić po męża na telefon. Mam do wywiercenia 6-8 dziurek w ścianie, idealnie dopasowanych do otworów w półkach. Za cholerę nie mogę.
Tą samą wiertarką kiedyś w jeden dzień wywierciłem około 50 dziur (do list przypodłogowych) a dzisiaj w jeden dzień nie jestem w stanie wywiercić jednej dziurki. Pomijam już, ile mnie to kosztuje nerwów.
Nie wie, czy wiertarkę szlag trafił czy co się dzieje ale to przekracza moje możliwości.
Takiej wychodzi wezwać fachowca.






2 komentarze:

  1. Stixi:
    Jaka nuzia u Xitka a jezyczek u Xiezniczki :)
    Moj sukulentnik wynioslam w tym roku na dwor, obaczy sie czy lepiej podrosnie...
    A propos, Myszka probowala Ci pomoc w pracach majsterkowicza ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myszka ? Pomóc ?
      Nie, nic nie wiedział. W ogóle myślałem, że to szkło jest większe a tam zmieści się jeden kaktus (już jest) i jakieś dwa maleństwa po bokach.
      Tak to jest jak ma się bujną wyobraźnię twórczą ha ha ha

      Usuń

Dziękujemy za odwiedziny i komentarz. Życzymy miłego dnia.