piątek, 30 maja 2014

Ciężkie dwa tygodnie.


To był bardzo trudny okres dla mnie.
Nawet wpisów nie chciało mi się robić.
Musiałem powalczyć ze sobą.
Tylko, że ja to robię w sobie, nie na pokaz.
A jak walczę z sobą to jestem cholernie odkryty, a jednocześnie cholernie zamknięty, i niedostępny. Zwłaszcza dla bliskich.
Łatwiej mi powiedzieć komuś obcemu, chociaż na określenie "łatwo" i "powiedzieć" trzeba wziąć poprawkę: dla mnie to jest katorga jak tortury Japończyków nad jeńcami amerykańskimi w czasie II wojny światowej. Myślę, że tamte tortury były chyba łagodniejsze i moje dla mnie.

Musiałem dużo przetrawić, będąc do tego niezrozumianym przez najbliższe osoby. Niezrozumianym bo o tym ... nie mówiłem w domu. nie potrafiłem. Ostatnie wydarzenia wydukałem z siebie Myszce chyba z godzinę. I to bardzo, bardzo, bardzo ogólnie.

Ale sytuacja zrobiła się już czysta. Nie powiem ile mnie to kosztowało.
Wczoraj najzwyczajniej w świecie zamknąłem się i mordę na węzeł gordyjski bo gdybym powiedział to co miałem na myśli po "wywołaniu do tablicy" to ucierpiało by kilka osób, a ja spaliłbym za sobą wszelkie mosty.
Co zresztą zdarzało mi się wcześniej.
Dzisiaj było już inaczej. Mogłem spokojnie się wypowiedzieć. I, myślę że na chłodno, wyrzucić to co leżało mi ostatnio na sercu.
Ba, nawet mogłem powiedzieć spokojnie Myszce o moich relacjach, a raczej problemach, z "M".

Ale cóż, uczę się, dopiero.
Podobno lepiej późno, niż wcale.

Miałem jechać do brata, ale nie pojechałem. Jestem bardziej potrzebny tutaj. Brat, a raczej moja relacja z nim, czekała powiedzmy 20 lat,to może poczekać jeszcze tydzień.
Są ważniejsze sprawy, czasami.







Pożegnalne zdjęcia danio różowych, czekających w słoiku na przejście do nowego domu.


(wpis dla PMS i S)

1 komentarz:

  1. Po zrobieniu wpisu na chwilkę, na chwilkę, położyłem się do łóżka. Wstałem dopiero jakieś 20-30 minut temu. I dopiero teraz wyszło jaki byłem strasznie zmęczony tą całą sytuacją. Jak wiele wysiłku mnie to kosztowało. Nie powiem, żebym miał "horrory" ale to były strasznie męczące obrazy.
    Widać, wiele mnie kosztowała ta cała sytuacja z M., więc dobrze że się już wszystko wyjaśniło i oczyściło.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za odwiedziny i komentarz. Życzymy miłego dnia.