piątek, 5 lipca 2013
Dzieeeeeeeeeeeeeeeńńńńńńńńń dooooooobryyyyyyyyyyyyyyy
To jest nie jest normalne.
Ostatnio codziennie budzę się około 9-10.
Najlepiej mi się śpi właśnie tak po 7.
Wtedy mam najfajniejsze sny.
Po prostu super.
Nie jakieś horrory, chyba nigdy nie miałem horrorów.
W snach dużo się dzieje, często są kolorowe.
Często gdy otworzę swoje oczy to nie wiem czy jestem w domu czy jestem gdzieś, gdzie właśnie dział się sen.
Poza tym, często jestem w jakimś takim dziwnym stanie, w którym nie bardzo wiem co się dzieje, ale gdy wracam do łóżka za chwilę, to dzieje się dalszy ciąg snu.
Baaa, zdarzało mi się, że ja świadomie sterowałem swoim snem.
Wybierałem co ma się dziać dalej, gdy mi nie odpowiadało to wracałem do poprzedniej sceny i kazałem snom iść tam gdzie ja chciałem.
A najpiękniejsze w tym jest to, że gdy rano się budzę, nie ważne o której godzinie, czy to będzie 5 czy 6 albo i 9 czy 10 zawsze, ZAWSZE, jest przy mnie on ...
Zawsze przy mnie śpi. Opierając się gdzieś o moje ciało.
Dopóki nie zacznę nim tarmosić i targać to on on nadal śpi.
A później siada koło mnie z miną Sfinksa i czeka aż wstanę.
A jak za długo nie wstaję to zaczyna mi w tym pomagać. Na przykład lekko podgryzając mnie w stopę albo w łokieć.
Kiedyś, kiedyś. Gdy w domu była tylko Xylia to ona mnie pilnowała.
To ona spała koło mnie.
To ona mnie broniła.
To ona pilnowała by wstał jeśli już otworzę któreś swoje oczko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za odwiedziny i komentarz. Życzymy miłego dnia.