czwartek, 11 września 2014

Hunzowie /2/

wpis wcześniejszy: http://przyjaciele2domu.blogspot.com/2014/09/hunzowie-1.html

 

Hunzowie żyjący w Indiach i w Himalajach


 cieszą się do końca – przeciętnie studwudziesto-, stuczterdziestoletniego – życia niezwykłym zdrowiem, tężyzną fizyczną i… płodnością.



Co jedzą Hunzowie ?

surowe owoce w lecie, suszone i rozmoczone w wodzie lub mleku (głównie morele) – zimą, placki z ciemnej mąki razowej bardzo krótko pieczone i zjadane bez żadnych dodatków, potrawy z rozgotowanego zboża, mleko i sery owcze, kozie i krowie, ziemniaki i pomidory, dużo słodkich migdałów, a także wytwarzany z nich olej. (Olej migdałowy jest obecnie bardzo ceniony w kosmetyce. Laboratoria renomowanych firm kosmetycznych produkują z niego odżywcze kremy przeciwzmarszczkowe.)

Jabłoń czy wiśnia? Wiśnia.


Jak widać, w menu Hunzów nie ma mięsa.
Obecnie naukowcy już wiedzą, dlaczego sposób odżywiania Hunzów dawał długowieczność, a dieta Birchera – leczyła chorych i była świetną profilaktyką dla tych, u których jeszcze nie wystąpiły zmiany chorobowe. Otóż okazało się, że produkty stanowiące podstawę obu diet są m.in. źródłem substancji zapobiegających chorobom serca, miażdżycom i starzeniu się mózgu (zbyt duża ilość tłuszczu zwierzęcego przytłumia sprawność umysłową!).
Już dwa jabłka i 100 gramów orzechów (patrz: „surówka piękności”) dostarczają organizmowi 3 mg boru (górna granica niezbędnej dziennej dawki), który jest rzadkim pierwiastkiem, śladowo występującym w pokarmach. Jego niedobór znacznie obniża sprawność umysłową.

Cypryśniki


Zawarta w orzechach tiamina, ma – poza innymi funkcjami – podobne działanie na mózg, jak bor. Najwięcej tego pierwiastka śladowego jest w orzechach i migdałach, warzywach strączkowych, liściastych (np. w brokułach), jabłkach, gruszkach, brzoskwiniach, winogronach, także w miodzie.
Poza tym diety te dostarczają odpowiednią ilość witaminy C, niezbędną by aminokwas – fenyloalanina, zawarty w migdałach, ważnym składniku diety Hunzów i Birchera, mógł wziąć udział w procesach, dzięki którym jesteśmy spokojni, zrównoważeni, syci już po niewielkim posiłku, błyskotliwi i płodni.

Rakapoczi latem.


Chleb (Czapati):
Chleb Hunzów (Czapati) jest zdrowy, nierafinowany, może nawet za gruby, niedelikatny, ale za to pełen wartościowych składników pokarmowych.
Chleb Hunza zawiera wszystkie składniki pokarmowe pełnego ziarna. Może właśnie z tego względu Hunzowie cieszą się taką żywotnością i mają silne do późnego wieku nerwy, ponieważ do każdego posiłku jedzą tego chleba dużo. Może dlatego też mężczyźni mający dziewięćdziesiąt lat zostają ojcami, a kobiety pięćdziesięcioletnie matkami.

Chleb czapati, jak u nas w latach 60-tych XX wieku, na wsi – z brytfanki


Czapati, które jest podstawą diety Hunzów, robione jest z pszenicy, jęczmienia, gryki lub mąki z prosa. Jest bogate w fosfor, potas, żelazo, wapń, magnez i inne minerały, ponieważ w czasie przygotowywania mąki z pszenicy nic nie zostaje odrzucone ani zniszczone.
Kawałek czapati z kilkoma morelami jest dla każdego Hunzy posiłkiem kompletnym, razem z kilkoma szklankami ich zimnego lodowcowego mleka (wody).

Dzisiaj obowiązuje tutaj Islam – jak w całym Pakistanie i Bośni – ale nie obce są im tradycje buddyjskie, znana jest Weda i hinduizm. Odebrano im samodzielność i autonomię bo są zwolennikami Indii.


Mleko:
Mleko używa się za pokarm kompletny i używa się go w rozmaity sposób. Takie produkty, jak masło, mleko i ser wyrabia się przeważnie z mleka koziego i należą one do przysmaków.
Maślankę lub lassi popija się w czasie posiłków. Bardzo popularny jest jogurt.


Warzywa:
W codziennej diecie Hunzów warzywa odgrywają rolę doniosłą. Uprawiają je dokładnie, jak my, ale jadają głównie w postaci surowej. Gotowanie ograniczają z powodu małej ilości opału.
Uprawiają szpinak, sałatę, marchew, groch, rzepę, dynię, młode liście różnych ziół oraz nasiona strączkowe. Używanie ziół do gotowania i do sałatek jest zwyczajem upowszechnionym, a bardzo lubiana jest herbata ziołowa. Często jada się ziemniaki i rzodkiewki.


Gdy gotują warzywa, robią to w zakrytym garnku, tak że światło nie niszczy ich wartości odżywczych, Ta metoda jest podobna raczej do naszego duszenia niż do gotowania. Ogień utrzymuje się mały, co powoduje, że jedzenie gotuje się we własnym sosie, nie trzeba potem dolewać wody. Wody w ogóle dodaje się bardzo niewiele i po ugotowaniu podaje się razem z jarzynami albo wypija, ale nigdy nie wylewa. W ten sposób straciłoby się fosfor, wapń, żelazo, jod i wiele innych, cennych substancji odżywczych, których brak odczuwają nasze organizmy, a które wzbogaciłyby tylko wiaderko na odpadki.


Hunzowie warzywa po prostu tylko obmywają z ziemi i zjadają surowe (najczęściej) lub gotują w skórce. Nigdy nie wyciskają ze swoich warzyw soków Anie nie skrobią skórki, tak jak my to robimy. Skóra zawiera cenne sole mineralne, niektórych niektórych z nich brakuje w soku oraz w warzywach grubo skrobanych lub obieranych. Ponadto, oprócz skrobania warzyw i obierania owoców, gotujemy nasze pokarmy w wysokiej temperaturze i wtedy ulega zniszczeniu większość cennych składników. W miarę upływu czasu, jadając takie pokarmy, pozbawiamy nasze ciało niezbędnych składników odżywczych, które są mu potrzebne do zachowania zdrowia.

Sałatki:
Sałatki są istotną częścią każdego posiłku, podaje się je na półmisku z przyprawą octu winogronowego i z morelowym olejem, tak aby każdy mógł dobierać sobie tyle, ile chce.
Różne warzywa i ich połączenia pokrojone na sałatkę zawsze są świeżo wyrwane z ogrodu.
Podaje się również warzywa w całości.


Mięso:
Hunzowie nie są wegetarianami. Jednak mięso naprawdę rzadko gości na ich stole!
Mięso jest zazwyczaj przyrządzane w postaci duszonej (gulaszu). Zostaje pokrojone i zmieszane z warzywami, nakryte szczelnie i zostawione na ogniu tak długo, aż zmięknie.
Do zupy dodaje się utartą pszenicę i proso. Dla odmiany do gulaszu dodaje się ryż.
Jajka w Hunzie uważane są za luksus.

Dziewczynki w drodze do szkoły. Mają chusty jak wiejskie kobiety w Małopolsce – jeszcze w latach 60-tych XX wieku.

Owoce:
W Hunzie w wielkich ilościach rosną jabłka, gruszki, brzoskwinie, morele, czarne i czerwone wiśnie i morwy.
Morele jada się surowe w lecie i suszone na słońcu w miesiącach zimowych. Nawet pestki z moreli są wyjmowane, rozbijane i ich jądro zjadane. Są one smaczne i widocznie bardzo pożywne oraz zdrowe. Jeszcze inny pokarm został odkryty w tej pestce, mianowicie olej, używany przez Hunzów w dużych ilościach.
Hunzowie rzadko kiedy gotują swoje owoce. Jadają je surowe takie, jakie zrywa się z drzewa.

Morele prosto z drzewa

Bardzo cenione przez Hunzów, obok moreli, są bogate w witaminy i składniki mineralne brzoskwinie.
Znakomitymi owocami są także wiśnie, ponieważ korzenie drzew wiśniowych sięgają głęboko do wody i wydobywają stamtąd wiele minerałów i elementów śladowych, które potem znajdują się w owocach.
Wiśnie

Wiśnie są bogate w żelazo i działają krwiotwórczo.
Gruszki, podobnie jak jabłka, pochodzą z Azji Mniejszej i Wschodniej Europy.
Mają działanie dezynfekujące i ściągające ze względu na zawartość kwasu taninowego oraz wielu innych soli mineralnych włącznie z potasem.

 
Owoce morwy czarnej i białej, są jeszcze czerwone. W latach 50-tych XX wieku w Polsce masowo sadzono morwy. Komuniści myśleli, że uda się u nas hodowla jedwabników, ale było zdecydowanie za zimno. Ostatniego lata jadłem owoce morwy z drzew w Parku im. Dr Jordana w Krakowie.


Winogrona są bogate w cukier i żelazo. W Europie wiele kuracji i wiele sanatoriów opiera się na diecie winogronowej, kiedy nie je się nic oprócz winogron – ze znakomitym rezultatem. W winogronach jest mało białka, a za to dużo witamin i substancji mineralnych.

Droga do Gilgit


Wino:
Hunzowie piją obficie świeże, domowe wino zrobione z winogron, które zostawia się do sfermentowania na 90 dni przed użyciem.
Ponieważ jest ono dosyć mocne, więc kto chce pozostać trzeźwy, wystarczy mu jedna szklanka.
Robi się je bez cukru, fermentuje naturalnie i tak jak owoce i warzywa jest zawsze świeże i pyszne
Zbiory zbóż

Co stanowi sekret zdrowia i długowieczności Hunzów?

Na pewno składa na to wiele czynników, poczynając od czystego , świeżego powietrza, czy oddalenia od cywilizacji. Hunzowie nie używają białej mąki, białego cukru, oczyszczonej soli , nie znana im jest w ogóle przetworzona żywność Zachodu z czekoladą , hamburgerami i coca colą na czele.
Woda spływająca z lodowców , która piją Hunzowie jest mętna od mineralnych osadów , tą wodę używają też do nawadniania ułożonych tarasami pół, wydartych z kamienistego górskiego podłoża.
Życie Hunzów jest ciężkie, pełne pracy fizycznej, wszystko wykonują ręcznie, nie mają maszyn rolniczych, nawet taczki nie są tam znane. Ludzie nie jeżdżą ale wszędzie chodzą pieszo.

Co uprawiają Hunzowie? 

Na ich małych poletkach królują:
pszenica, gryka, proso, jęczmień i lucerna, z warzyw uprawiają ziemniaki, groch, cebulę, buraki, marchew, pomidory i sałatę.
Na miedzach rosną drzewa, głównie to morele, orzechy, migdały, brzoskwinie, śliwki, jabłka i gruszki.
Zwierzęta hoduje się tylko użyteczne: kozy, owce, jaki. Mleko i jego przetwory je się bardzo często natomiast mięso raz w roku!


Żadnych zwierząt nie hoduje się na rzeź. Gdy zwierzę, już nie może pracować na swoje utrzymanie to zabija się je i spożywa.
To co ważne , to to, że owoce i warzywa je się głównie na surowo, gdyż opału jest bardzo mało,
Rzadko się piecze razowy chleb, głównie przygotowuje się placki z razowej mąki i je się świeże lub surowe morele, z tłuszczu stosuje się głównie olej z pestek moreli. Miodu Hunzowie nie znają ,gdyż nie ma tam pszczół.
Wprawdzie Hunzowie pracują na polu od rana do wieczora ale prowadzą racjonalny tryb życia, praca jest przerywana co parę godzin na posiłki a spać chodzą już o 20.00.
 
Ich religia to Islam. Hunzowie to przyjacielscy ludzie, nigdy się nie śpieszą, mają zawsze czas na pogawędkę z sąsiadami. Nie ma wśród nich osób otyłych ,nie spotyka się tam kamicy żółciowej, chorób krążenia, nadciśnienia, zaburzeń umysłowych, raka, reumatyzmu , cukrzycy i wielu innych chorób.


Nie ma też tam głodu, niemowlęta są dokarmiane mlekiem matki nawet do 3 lat.
Mało liczebny lud Hunzowie, zamieszkujący od wieków jedną z wysoko położonych dolin zachodnich Himalajów, gdzie stworzył własną, oryginalną kulturę – jeszcze przed paroma dziesiątkami lat był całkowicie odizolowany od reszty świata. W opisie pradawnego sposobu życia tego ludu znajdujemy zadziwiające fakty. Otóż pola Hunzów nie były w stanie dostarczyć im tyle pożywienia, by mieli je przez cały rok. W tej sytuacji aż do czerwca, kiedy dojrzewa gryka, lud Hunzów całymi tygodniami pościł; posty te niekiedy przeciągały się aż do dwóch miesięcy w roku. W tym okresie Hunzowie byli jednak radośni i zadowoleni, a nadto wykonywali swoją najważniejszą pracę w roku: uprawiali pola i naprawiali zasypane zimowymi lawinami kanały nawadniające. Hunzowie nie znali lekarza i nie potrzebowali policji. Ich życie toczyło się zgodnie z prawami natury.


Dziś Hunzowie żyją w pełnym kontakcie ze światem. Mężczyźni służą w wojsku, a niektórzy z nich pracują w głębi kraju. Do odizolowanej niegdyś doliny sprowadza się trwałe artykuły spożywcze: cukier, białą mąkę i konserwy; lud Hunza „nie musi” już głodować, ale za to mieszkańców doliny zaczęły trapić typowe choroby cywilizacyjne: próchnica zębów, zapalenie wyrostka robaczkowego, schorzenia dróg żółciowych, nadwaga, przeziębienia, cukrzyca i wiele innych, których wcześniej nie znali. Hunzowie potrzebują obecnie nie tylko lekarza, ale i policjanta, gdyż została zakłócona ich równowaga fizyczna i psychiczna.
Nic więc dziwnego, że wielu myślicieli, uczonych, filozofów, lekarzy przywiązywało dużą wagę do postów, głodówek, umartwień ciała jako środków służących dobrze człowiekowi i zdrowiu jego ciała i duszy.

Hunza

- dawne księstwo muzułmańskie znajdujące się na obszarze dzisiejszego Pakistanu.
Hunza obejmowało obszar 10,101 km², jego stolicą był Karimabad.
Hunza powstało w XIV wieku w północno-wschodniej części dzisiejszego Kaszmiru. W 1889 przyjęło narzucony przez Brytyjczyków protektorat. W 1947 znalazł się w części Kaszmiru zajętej przez Pakistan, gdzie otrzymał status autonomicznego księstwa. Z powodu silnych nastrojów proindyjskich w księstwie, zostało ono zlikwidowane 25 września 1974.

Kraj Hunzów graniczy z Krajem Kalaszów, mamy tutaj zarówno Krainę Lodu (Ladakh), Karakorum –  Czarne Hory Czaropanów, sam kary Karimabad jak i Bałtystan i Nurystan, a także Górę Kalasz – Niepokalaną – Świętą Górę Tybetu i buddyzmu oraz hinduizmu, a więc i wedyzmu – czyli Wiary Przyrodzonej wszystkich Ariów.

 

I TY MOŻESZ ZOSTAĆ HUNZĄ

Dariusz Klimaczak

Chcesz dożyć setki w pełni zdrowia i władz umysłowych? Bierz przykład z Hunzów!

Zapewne wielu ludzi ma takie marzenia. Ale już większość zdaje sobie sprawę, że w tym wieku pozbawieni już będą wszelkich przyjemności, no może poza oglądaniem seriali w telewizji. Ale tylko w grubych okularach… W naszym kraju na imprezach urodzinowych często solenizantom śpiewa się Sto lat! Przeżycie całego wieku w polskich warunkach to rzeczywiście wyczyn. Co nalezy zrobić, aby to się udało?

Jesień a Alticie

 
Widok z ganku. Czy ten styl nie jest bliski góralskiego, czyli harskiego (białochorwackiego i chorwackiego)?

Legendy

Światowy rekord długowieczności (tak, odnotowuje się takie przypadki) należy do Francuzki Jeanne Calment, która przeżyła dokładnie 122 lata i 164 dni. Odeszła z tego świata dziesięć lat temu. To dane oficjalne, potwierdzone jej metryką. Obecnie, najstarszą kobietą świata jest 114 letnia Amerykanka Edna Parker (ur. 20 IV 1883 roku). Przejęła ten tytuł 13 VIII 2007 roku po śmierci Japonki Yone Minagawy. Najstarszym żyjącym mężczyzną jest również mieszkaniec Japonii Tomoji Tanabe (ur. 18 IX 1895 roku), który mimo swego sędziwego wieku ma się dobrze.
Tyle oficjalne dane. A co z nieoficjalnymi? Z tymi wszystkimi anonimowymi starcami z puszcz, gór, tajg, żyjącymi zdała od cywilizacji, metryk i urzędów? Krążą o nich legendy mniej lub bardziej prawdopodobne. Mówi się o 130-letnich Gruzinach, jeszcze starszych Ekwadorczykach, Abchazach i Uzbekach, ale namacalnych dowodów, choćby w postaci urzędowych metryk, nikt na oczy nie widział. Dlatego te opowieści o wyjątkowo długim życiu najczęściej traktowane są z przymrużeniem oka, jak wymarzone mity, niemożliwe do zrealizowania. legendy, które prędzej czy później odkładane są między bajki.
Właściwie, pisząc o długowieczności, należałoby zacząć od innej, biblijnej legendy. Mówi się, że człowiek może żyć nawet tysiąc lat. Że komórki naszego ciała wytrzymałyby taki okres, pod warunkiem, że zapewniłoby się im odpowiednie warunki – zdrowe odżywianie, ruch na świeżym powietrzu, brak nałogów, stresu itp. itd. Przykładem jest Matuzalem , który według Starego Testamentu dożył 969 lat! Postać tego najstarszego ze starców występuje w Księdze Rodzaju, rozdział 5, wersy 21-27. Długowieczność Matuzalema weszła na stałe do języka potocznego, stając się synonimem bardzo późnej starości. Jednak wiek tan kwestionowany jest przez sceptyków, którzy uważają, że to typowy czeski błąd, polegający na mylnym tłumaczeniu Biblii (zamiast lat chodziło podobno o miesiące). Według nich jego niebotyczny wiek należałoby podzielić przez 12 i uzyskany wynik (około 78) odpowiadałby rzeczywistemu wiekowi starca, notabene ojca Noego – tego od potopu.
Druga rzecz, długowieczność naszych odległych przodków może być, a nawet jest prawdopodobna,zważywszy na inne od współczesnych realia ekologiczne. Woda z pewnością była czystsza, tlenu w powietrzu było o wiele więcej niż teraz, a pełny chleb nie stanowił rarytasu, był daniem powszechnym i ze wszech miar normalnym. To jeden poziom. Drugi to rozwój cywilizacji, która – co by nie mówić – wiele rzeczy uprościła, dążąc do ułatwienia ludziom życia. Niestety nie ma nic za darmo. Przyniosła ze sobą modyfikowaną genetycznie żywność, skażenie środowiska, nadmierne zaludnienie. Za Matuzalema nie było też wyścigu szczurów, kapitalizmu i wielu innych „skracaczy” życia. Biorąc te rzeczy pod uwagę, wydaje się możliwe, że starożytni rzeczywiście żyli długo.

Siedem lat

W tym momencie zaczyna się bajka. Właściwie powinienem zacząć tak: Za górami, za lasami, w odległym, trudno dostępnym państwie żyją mężczyźni, którzy w wieku 90 lat zostają ojcami. Nie jest to bynajmniej zasługa viagry, ale wyjątkowej krzepy i tężyzny fizycznej wynikającej w prostej linii z szeroko pojętego zdrowia. Ojcowie tych mężczyzn, w zdecydowanej większości już dobrze po setce, spotykają się w elitarnym klubie sportowym, do którego tacy młodzicy, jak ich dzieci, nie mają wstępu. Jeżdżą na koniach, grają w coś w rodzaju europejskiego polo, podczas gdy ich żony, bywa, że starsze od najstarszych starców, przygotowują z uśmiechami na ustach proste dania z produktów, które właśnie mają pod ręką.
Cóż to za dziwna kraina, zapytacie. Czy ona rzeczywiście istnieje? Tak, jak najbardziej. U podnóża Himalajów, na terenie dzisiejszego Pakistanu dwa kilometry nad poziomem morza jest państewko Hunzów. Odkryte zostało prze tak zwany cywilizowany świat na początku XX wieku dzięki wyprawie angielskiego lekarza Roberta McCarrisona, który badał różne grupy etniczne na terenie Azji, szukając recepty na choroby spowodowane złym odżywianiem. 

Tak trafił do Królestwa Hunza. Zdziwiony niezwykłą żywotnością tych prostych ludzi został z nimi aż siedem lat, obserwując z coraz większą fascynacją ich życie.

Do jakich wniosków doszedł? Hunzowie nie jedzą „trzech białych trucizn”: cukru, soli i jasnego chleba. Ich posiłki są proste. Jedzą, by zaspokoić głód, a nie delektować się smakiem potraw. Spożywają dużo surowych warzyw i owoców, najczęściej w postaci sałatek okraszanych olejem z pestek moreli. Z ziaren codziennie pieczą podpłomyki, które z powodzeniem zastępują chleb, dostarczając organizmowi naturalnych mikroelementów, oleju i błonnika.
Dolina odcięta jest od świata, więc siłą rzeczy Hunzowie są skazani na jedzenie tego, co jest w zasięgu ręki. Z racji ciężkich warunków, zwierząt prawie tam nie ma, a nawet gdyby były, brakowałoby pastwisk do ich wypasania. Nie znaczy to, że Hunzowie unikają mięsa. Jedzą je rzadko, kiedy nadarza się okazja. Piją również wino, a właściwie ledwo co sfermentowany sok owocowy, oczywiście w granicach rozsądku. Nie uświadczysz tam pijaka, bo to ludzie pracowici, a alkoholowy nałóg odciąga od zajęć, zaprzątając niepotrzebnie głowę.
Fort w Baltit (Bałtycie)

Świadomość

Jak widać, nie samo jedzenie wpływa na długowieczność Hunzów, ale także, a może głównie, ich stosunek do życia. Szanują je pod każdą postacią, starając się we wszystkim działać zgodnie z naturą. Srogie warunki zycia zmusiły ich do zawarcia pokoju z przyrodą opartego na wzajemnym szacunku i poważaniu. Wysoce rozwinięta świadomość u tych prostych ludzi zadziwiła angielskiego lekarza i zadziwia wszystkich, którzy mieli szczęście być w ich krainie. A dostać się tam nie jest łatwo. Nie docierają tam samoloty ani samochody, większość drogi pokonuje się pieszo, a trzeba pamiętać, że to podnóże Himalajów. mało tego – żeby przekroczyć granicę tego państewka, potrzebna jest zgoda pakistańskich władz oraz osobiste zaproszenie króla Hunzów. Tak, maja króla, ale nie jest to władca w stylu europejskim mieszkający w pałacu i otoczony dworem. Najczęściej głową państwa zostaje najbardziej szanowany członek starszyzny, która i tak decyduje o najważniejszych sprawach kraju. Król jest tylko jednym z nich, a jego życie niczym nie rożni się od życia zwykłego obywatela. Taką demokrację w najczystszym wydaniu czuć na każdym kroku. Hunzowie pracują do późnej starości i często odchodzą z tego świata w trakcie pracy. Działanie dla dobra wspólnego uważają za coś naturalnego. Pomagają sobie nawzajem, mając świadomość,m że szczęście każdego z osobna przekłada się na szczęście wszystkich. Pieniądze są u nich praktycznie nieznane, wzelkie transakcje odbywają się na zasadzie handlu wymiennego. „Wysmaruję ci płotek, a ty w zamian wstawisz mi okna”. nie liczą na emeryturę (nie znają nawet takiego pojęcia), bo nie mają od czego odpoczywać. Życie ich nie męczy, a praca jest dla nich sensem życia. Nie wyobrażają sobie bezczynności ani lenistwa.

Zgniły Zachód

Hunzowie żyją skromnie, według zachodnich kryteriów nawet poniżej dolnej granicy ubóstwa, a mimo to są szczęśliwi. Zadziwiające, prawda? Wydaje się, że cała tajemnica leży w prostocie. Jedzą prosto, żyją prosto, reguły ich życia również są proste. Co ciekawe, nie ma tam wojska, policji ani żadnych służb porządkowych. Młodzi wychowywani są w poszanowaniu tradycji i starszych. Dzieci obdarzane są miłością nie tylko rodziców, ale całej społeczności, co owocuje tym, że czują się akceptowane, odpłacając tym samym innym. Nie dotarły tam żadne zdobycze cywilizacji, a nawet jeśli docierają, Hunzowie nie są nimi zbytnio zainteresowani.
Jakże inaczej wszystko wygląda na Zachodzie! Trudo oprzeć się wrażeniu, że człowiek Zachodu żyje głupio i głupio umiera. Czasami też głupio się rodzi…

Pracujemy po to, żeby zdobyć pieniądze na utrzymanie domu i rodziny. Często w stresie, nienawidząc szefa i swojego zajęcia. Starość, czyli emerytura, jawi nam się jako upragniony raj bez obowiązków, odpowiedzialności i napięcia. Niestety, wyniszczający system, który zmusza nas – ludzi Zachodu – do ciągłej gonitwy, czyni z emeryta odpad społeczeństwa. Odpad bezproduktywny, bezużyteczny i wypalony. Starość zamiast nieść ze sobą spokój ducha i pogodzenie się z upływającym czasem staje się przedsionkiem śmierci.

Czego możemy nauczyć się od Hunzów? Z pewnością odpowiedniego wartościowania. Ci prości górale mają poukładane w głowach i sercach od pokoleń. Pielęgnują te przekonania, w naturalny sposób osiągając taki stan ducha, o jakim marzą medytujący latami Europejczycy. Obronili się przed cywilizacją, zachowując odrębne wartości, jakże inne od przyjętych w większości miejsc na Ziemi. Z przecież żyją na tej samej planecie, co my. Oddychają tym samym tlenem, mają podobną do nas krew, a ich mózgi nie różnią się zasadniczo od naszych. po raz kolejny trzeba tu wspomnieć o prostocie – jedzenia, odczuwania i życia, które jest dla nich bezcennym darem, a świat krainą szczęśliwości. Krainą, ktlora istnieje od zawsze tu i teraz. trzeba tylko umieć to dostrzec. Głównie w sobie.

Książęta Dir Salim Chan II

  • ??? Szach Sultan Khan
  • 1710 – ? Shahbaz Chan
  • ??? Shahbeg Chan
  • ~1750 – 1790 Shah Kisro Chan
  • 1790 Mirza Chan
  • 1790 – 1825 Salim Chan III
  • 1825 – 1864 Ghazanfur Chan
  • 1864 – 1886 Mohammad Ghazan Chan I
  • 1886 – 1892 Safdar Ali Chan
  • 1892 – 1938 Mohammad Nazim Chan
  • 1938 – 1946 Mohammad Ghazan Chan II
  • 1946 – 1974 Mohammad Jamal Chan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za odwiedziny i komentarz. Życzymy miłego dnia.