poniedziałek, 23 czerwca 2014
Niewidzialna ręka, albo łapka ...
Kupiłem nowe mięsko dla Potworków.
Ale kupić mięsko to dopiero pierwszy krok.
Później trzeba je pokroić na kawałki o wadze około 6 dag.
W każdym razie nie mniej niż 5,5 dag i nie więcej niż 6,2 dag. Więc troszkę pracy jest.
Waga odważana jest oczywiście na wadze, takiej kuchennej, nie na oko. Bo na oko to gość zmarł.
Więc stoję sobie w kuchni, przy blacie. I kroję mięsko na kawałki, wrzucam na wagę, odcinam lub dokładam. I jak już już gotowe to odkładam na bok, żeby później zawinąć je w folię aluminiową (albo spożywczą) i wrzucić do zamrażalnika na minimum 2 dni. Dopiero wtedy Potworki mogą dostać je do jedzenia.
I tak sobie leży kawałek na wadze, a tu nagle zza firanki wysuwa się taka mała, ciemno-brązowa łapka z wysuniętym jednym pazurkiem i zahacza nim o mięsko. A mięsko lekko drgnęło i zaczęło się odsuwać ode mnie, w stronę firanki.
Duchy, powiecie?
Nieeeeeee, to niewidzialna łapka Xythaia próbuje sobie zakombinować jedną porcję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Stixi:
OdpowiedzUsuńRozkoszniak z niego, ja dalabym mu cale miesko od razu :D ale do podzialu z Xieniczka oczywiscie :)