wtorek, 10 czerwca 2014
Rodzinnie
Kurcze, a myślałem, że o tym napisałem.
Wyjazd do Koszalina okazał się bardzo owocny.
Co prawda wyjechałem godzinę wcześniej, a dojechał prawie dwie godziny wcześniej - cuda PKP.
Było ciepło, nie tak gorąco jak dzień wcześniej w Szczecinie.
Brat przyjechał po mnie pod dworzec, choć nie musiał. Są przecież w Koszalinku autobusy miejskie.
Ale było to miłe i fajne. I wygodne.
Pogadaliśmy o wszystkim gdzieś tak do 22. O wszystkim, tylko nie o tym co trzeba, co było ważne.
Więc przed 23 poprosiłem Go by mi poświęcił jeszcze trochę czasu tego dnia (zabrał się do pracy).
No i se pogadaliśmy, w trójkę.
Powiedziałem co mi leżało na sercu, przez te wszystkie lata.
Tak jak ja to widziałem.
Powiedziałem, że przecież jest dla mnie jedyną rodziną. Rodzice nie żyją, a więcej rodzeństwa nie mam.
Więc tak naprawdę zostaliśmy tylko MY.
I wreszcie po 50 latach usłyszał, że jest dla mnie ważny, i że go kocham. Że jest moim Bratem, a nie osobą mi obcą.
Później pogadaliśmy o Myszce.
I jest fajnie.
Jest dobrze,
Jest super dobrze.
Ciekawe kiedy spieprzę to ?
Może tym razem mi się nie uda ?
Dowiedziałem się też ciekawej rzeczy.
Mama zmarła tuż przed świętami w grudniu.
I ja byłem święcie przekonany, że święta te spędziłem z Nim i Jego rodziną.
Dał bym sobie ręce i głowę obciąć, chociaż nie pamiętałem tego.
A okazało się, że odrzuciłem Ich zaproszenie na święta i spędziłem je z Przyjaciółką.
A ja tego nie pamiętam.
Jak większości z dzieciństwa.
Chociaż dzięki obecnym zajęciom odzyskałem gros wydarzeń z mojego dzieciństwa, naprawdę dużo mi się przypomniało i to takich wesołych czy radosnych chwil.
Dziękuję Ci "E"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Stixi:
OdpowiedzUsuńWitamy skoro swit. Nie ma co sie martwic na wyrost, ma byc dobrze i kropka!
Milego dnia....:)
To fantastycznie ! :-)) I nie schrzań tego ;) Też bym tak chciała ze swoim bratem pogadać.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się odważę ...
Pozdrawiam serdecznie.